wtorek, 12 października 2021

Photo-mix | Instagram | dom | wnętrza | wypieki | logopedia



Cześć!
   Wyobrażając sobie ogród poszłam tropem @green.canoe i postanowiłam jeszcze na etapie planów podzielić go na sekcje. Oto sekcja Kazimierza.
Domek to prezent od dziadków i chrzestnej, który powinien mu wynagrodzić wszystkie upominki przynajmniej do 18stych urodzin.
Kaziu chętnie spędza w nim czas, ale tylko wtedy, kiedy ktoś jest tam z nim. Nie ma mowy, żebym poszła chociażby na taras coś porobić. Nawet czytanie książki przeze mnie nie wchodzi za bardzo w rachubę, bo "mamcia" jest nieustannie angażowana w rozmowy i zabawy.
Więc w sekcji dziecięcej postanowiłam wygospodarować miejsce dla siebie. Bocianie gniazdo to moja baza, w której odpoczywam, a jednocześnie cały czas jestem blisko, tak jak król Kazimierz sobie tego życzy ;).

   Jeśli chodzi o firanki to myślę, że powinnam mieszkać w Holandii - tam nie mają ich w oknach prawie wcale. Mnie też nie są one do szczęścia potrzebne, a nawet więcej - okna bez nich wydają się być takie... miejskie? Niemniej uległam presji rodziny, która non stop dopytywała: "a firanki, to kiedy założysz?". Na początku odpowiadałam, że wszystko z czasem, ale mieszkamy tu ponad rok, więc ten argument już powoli tracił na mocy. Tam gdzie będzie taka możliwość założę zasłony, ale są okna (jak na przykład to ze zdjęcia), gdzie zasłony nie przejdą. Więc oto zawisła firanka.


   Zawsze z dużym wyprzedzeniem wyciągam ozdoby - czy to wielkanocne czy bożonarodzeniowe, już na miesiąc przed świętem stoją porozkładane. Po prostu nie mogę się ich doczekać i zawsze myślę sobie, że przecież dekoruję dom dla siebie, więc co w tym złego, że zrobię to kilka tygodni do przodu? Dzień po świętach najchętniej bym je wszystkie schowała, bo patrzeć już na nie wtedy nie mogę.


   Maciejki się mnożą! <3 W grudniu do naszego Maciejkowego teamu dołączy... Tymoteusz, Tymek, Tymuś! 💙
Zanim zaszłam w ciążę bardzo chciałam mieć córkę. Kiedy na teście pojawiły się dwie kreski, ogarnął mnie strach o to dziecko (w pierwszej ciąży zdecydowanie tak nie miałam) i kwestia płci stała się dla mnie zupełnie nieistotna. Do tego stopnia, że nawet nie pytałam o nią lekarzy. Kiedy na USG zobaczyłam, że to chłopiec, pomyślałam "trójka mężczyzn i ja. Będę królową w domu! :D".

   Tomka chrześnica w tamtym tygodniu była u I Komunii Świętej. Kiedy odbywały się jej chrzciny, nie byliśmy jeszcze razem z T., ale spiknęliśmy się niewiele później. Patrząc na to, jaką Gabi jest już dużą dziewczyną, można wywnioskować, że jesteśmy ze sobą szmat czasu ;).
I naszła mnie taka refleksja, że pomimo upływu lat, ja darzę go nieustannie tym samym, płomiennym uczuciem.
Fakt, jeśli chodzi o bycie romantycznym jest najgorszy na świecie. Ostatnio po namowach, żeby powiedział mi coś miłego odrzekł, że jestem słodka jak batonik, więc pytam go jaki, a on na to... chałwa. I wiecie, chałwa to największy ulep jaki znam, słodki w opór, więc niby ok, ale z drugiej strony czy ktoś tutaj z Was lubi chałwę? Ja zdecydowanie nie :D.
Niemniej brak romantyzmu nadrabia inteligencją, poczuciem humoru i niespotykaną w tych czasach dobrocią <3.


   Chciałam pozbyć się tej lipy. Mówiłam Tomkowi, że jest ogromna, że trzeba będzie pod nią ustawić dom i ogród, że na liściach ma lepką spadź, która będzie brudził dachówkę i kostkę. Nie posłuchał. I chwała mu za to! Ależ bym była głupia, gdyby pozbyła się tego majestatycznego drzewa. To wokół niej powstawała aranżacja ze zdjęcia.
Stary, nieużywany rower po babci Marysi pomalowany za pomocą białego sprayu. Z przodu teściu przymocował mi wygrzebany u teściowej koszyk. Jeśli chodzi o rośliny to dopiero się uczę - sporo czytam, przeszukuję pinterest, oglądam na yt @green.canoe, skąd czerpię inspiracje. Z tyłu rośnie ostróżka (tak, to te kwiaty, które miały być białe, ale Pan na targu trochę się pomylił :D), z boku widzicie trzmielinę, z przodu posadziłam lawendę, a w koszyki włożyłam surfinie.


   Do 2019 byłam terapeutą. Od maja 2019 doszła mi nowa rola życiowa - mama. To bardzo zmieniło moje postrzeganie wielu problemów w kontekście terapeuty. Wcześniej podchodziłam do tematu na zasadzie - są sztywne ramy czasowe, których należy się trzymać koniec, kropka. Potem dostrzegłam, że każde dziecko jest inne.
Po tych kilku latach ukształtowałam się na nowo. Uważam, że faktycznie każde dziecko rozkwita w swoim tempie, ale należy trzymać się określonych przedziałów wiekowych. Często trafiają do mnie 3 latki, które nie mówią. Rodzice opowiadają, że wszyscy w rodzinie twierdzili, że ma czas, że to chłopiec, więc będzie mówił później, żeby go nie ciągać po logopedach, że każde dziecko rozwija się w swoim tempie etc.
I właśnie tu jest największy problem - owszem dajemy dziecku czas, to nie jest tak, że dzień po pierwszych urodzinach musimy biec do logopedy, bo on jeszcze nie mówi mama. Ale też nie możemy zganiać wszystkiego na indywidualne uwarunkowania rozwojowe. Po to są ramy, aby wyznaczały mam przybliżony czas pojawiania się danych umiejętności :).


   To zdjęcie pt. "Czym ja chcę się bawić z Kaziem vs. czym Kaziu chce się bawić ze mną" :D.
Nie mogę narzekać, bo moje dziecko lubi czytać i oglądać książki, a puzzle układa z prędkością światła. Jednak to zabawki rolnicze królują w jego pokoju. I wtedy jedyną książką jaką chce oglądać, jest gazetka z Brudera, w której nieustannie pokazuje mi i powtarza: "mamcia, tę masynę tupić" ;).

   Jeśli miałabym wymienić z czego jestem dumna na przełomie ostatniego roku, byłby to wzrost mojej świadomości ekologicznej. Jest kilka rzeczy, które już zmieniłam w swoim życiu, a jeszcze ogrom przede mną.
1. Przez wiele lat współpracowałam z chińskimi markami na blogu. Otrzymałam od nich setki ubrań. Najsmutniejsze jest to, że w ogóle nie zastanawiałam się nad ich produkcją, z czego i w jaki sposób są wykonane etc. Kiedy wstawiłam post o zamówieniu zabawki z Aliexpress napisała do mnie koleżanka z klasy. Delikatnie zasugerowała, żebym przejrzała profil @ubrania_do_oddania. Długo zbierałam szczękę z podłogi w jakiej niewiedzy żyłam! Od tej pory jestem świadoma jeśli chodzi o wybór ubrań, a chińskie strony omijam.
2. Kiedyś do każdych warzyw/owoców w supermarkecie brałam jednorazówkę. Teraz kupiłam 8 woreczków wielorazowych, które mam zawsze w torebce. Pozostałe zakupy pakuję do materiałowych toreb - oprócz ekologii to też, oszczędność pieniędzy, bo za każdą foliówkę w sklepie trzeba płacić.
3. Segreguję śmieci tak jak jest to opisane na workach. Nie wrzucam wszystkiego do jednego pojemnika.
Wiem, że to kropla w morzu. Jeszcze dużo zmian przede mną. Jednak pamiętajmy, że działanie robi różnicę. Samym gadaniem niewiele zmienimy :).

   Na rocznice ślubu kupujemy/robimy sobie prezenty zgodne z jej nazwą. 4 rocznica jest wyjątkowo prosta dla mężczyzn, bo to "kwiatowa lub owocowa" - łatwiej być nie może, prawda? :D. Jednak poprosiłam męża (jako początkujący botanik :D), żeby zamiast kwiatów ciętych kupił mi jakiś doniczkowy. Miał dowolność jeśli chodzi o gatunki. I tym sposobem alokazja zebrina stoi dumnie na szafce. W swoich pasiastych łodygach jest tak cudaczna, że aż piękna.

7 komentarzy:

  1. Podoba mi się to Twoje „bocianie gniazdo” :)
    Ja za firankami też nie przepadam- jednak rolety MUSZĘ mieć :D
    Jakoś nie przepadam za tym że „ktoś mi zagląda w okna”, a sporo ludzi tak robi, nawet odruchowo
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny post, można wywnioskować, że w ostatnim czasie bardzo dużo się u Ciebie działo!
    Gratuluję ciąży, najważniejsze aby dziecko urodziło się zdrowe <3

    Co do kwiatów doniczkowych... ostatnio mam na ich punkcie bzika. Kupuję zarówno rodzinie w ramach prezentów jak i sobie by uczcić jakieś sukcesy. Kwiat doniczkowy będzie rósł i rósł, cięty pocieszy, lecz przez krótki czas.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny post, sporo się u Was działo w ostatnim czasie. Bardzo podoba mi się kuchnia, sama chciałabym mieć w swoim domku kuchnię w takim sielskim stylu. Co do firanek, też za takowymi nie przepadam, dlatego w pokoju postawiłam na roletę dzień-noc, a do tego zasłony z takiego lekkiego materiału, z jakiego wykonywane są firanki. Gratuluję Wam i życzę dużo zdrowia! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gniazko wygląda na bardzo wygodne :) Serdecznie gratuluje Wam dzidziusia :) Rower prezentuje się świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajna fotorelacja. Ta alokazja z prążkowanymi łodygami pięknie się prezentuje! Chyba też sobie taką kupię :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajny pomysł na post, takie zestawienia dużo mówią o nas i o tym kim jesteśmy ;)
    Pozdrawiam serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny ten blog i ciekawe treści

    OdpowiedzUsuń

wtorek, 12 października 2021

Photo-mix | Instagram | dom | wnętrza | wypieki | logopedia



Cześć!
   Wyobrażając sobie ogród poszłam tropem @green.canoe i postanowiłam jeszcze na etapie planów podzielić go na sekcje. Oto sekcja Kazimierza.
Domek to prezent od dziadków i chrzestnej, który powinien mu wynagrodzić wszystkie upominki przynajmniej do 18stych urodzin.
Kaziu chętnie spędza w nim czas, ale tylko wtedy, kiedy ktoś jest tam z nim. Nie ma mowy, żebym poszła chociażby na taras coś porobić. Nawet czytanie książki przeze mnie nie wchodzi za bardzo w rachubę, bo "mamcia" jest nieustannie angażowana w rozmowy i zabawy.
Więc w sekcji dziecięcej postanowiłam wygospodarować miejsce dla siebie. Bocianie gniazdo to moja baza, w której odpoczywam, a jednocześnie cały czas jestem blisko, tak jak król Kazimierz sobie tego życzy ;).

   Jeśli chodzi o firanki to myślę, że powinnam mieszkać w Holandii - tam nie mają ich w oknach prawie wcale. Mnie też nie są one do szczęścia potrzebne, a nawet więcej - okna bez nich wydają się być takie... miejskie? Niemniej uległam presji rodziny, która non stop dopytywała: "a firanki, to kiedy założysz?". Na początku odpowiadałam, że wszystko z czasem, ale mieszkamy tu ponad rok, więc ten argument już powoli tracił na mocy. Tam gdzie będzie taka możliwość założę zasłony, ale są okna (jak na przykład to ze zdjęcia), gdzie zasłony nie przejdą. Więc oto zawisła firanka.


   Zawsze z dużym wyprzedzeniem wyciągam ozdoby - czy to wielkanocne czy bożonarodzeniowe, już na miesiąc przed świętem stoją porozkładane. Po prostu nie mogę się ich doczekać i zawsze myślę sobie, że przecież dekoruję dom dla siebie, więc co w tym złego, że zrobię to kilka tygodni do przodu? Dzień po świętach najchętniej bym je wszystkie schowała, bo patrzeć już na nie wtedy nie mogę.


   Maciejki się mnożą! <3 W grudniu do naszego Maciejkowego teamu dołączy... Tymoteusz, Tymek, Tymuś! 💙
Zanim zaszłam w ciążę bardzo chciałam mieć córkę. Kiedy na teście pojawiły się dwie kreski, ogarnął mnie strach o to dziecko (w pierwszej ciąży zdecydowanie tak nie miałam) i kwestia płci stała się dla mnie zupełnie nieistotna. Do tego stopnia, że nawet nie pytałam o nią lekarzy. Kiedy na USG zobaczyłam, że to chłopiec, pomyślałam "trójka mężczyzn i ja. Będę królową w domu! :D".

   Tomka chrześnica w tamtym tygodniu była u I Komunii Świętej. Kiedy odbywały się jej chrzciny, nie byliśmy jeszcze razem z T., ale spiknęliśmy się niewiele później. Patrząc na to, jaką Gabi jest już dużą dziewczyną, można wywnioskować, że jesteśmy ze sobą szmat czasu ;).
I naszła mnie taka refleksja, że pomimo upływu lat, ja darzę go nieustannie tym samym, płomiennym uczuciem.
Fakt, jeśli chodzi o bycie romantycznym jest najgorszy na świecie. Ostatnio po namowach, żeby powiedział mi coś miłego odrzekł, że jestem słodka jak batonik, więc pytam go jaki, a on na to... chałwa. I wiecie, chałwa to największy ulep jaki znam, słodki w opór, więc niby ok, ale z drugiej strony czy ktoś tutaj z Was lubi chałwę? Ja zdecydowanie nie :D.
Niemniej brak romantyzmu nadrabia inteligencją, poczuciem humoru i niespotykaną w tych czasach dobrocią <3.


   Chciałam pozbyć się tej lipy. Mówiłam Tomkowi, że jest ogromna, że trzeba będzie pod nią ustawić dom i ogród, że na liściach ma lepką spadź, która będzie brudził dachówkę i kostkę. Nie posłuchał. I chwała mu za to! Ależ bym była głupia, gdyby pozbyła się tego majestatycznego drzewa. To wokół niej powstawała aranżacja ze zdjęcia.
Stary, nieużywany rower po babci Marysi pomalowany za pomocą białego sprayu. Z przodu teściu przymocował mi wygrzebany u teściowej koszyk. Jeśli chodzi o rośliny to dopiero się uczę - sporo czytam, przeszukuję pinterest, oglądam na yt @green.canoe, skąd czerpię inspiracje. Z tyłu rośnie ostróżka (tak, to te kwiaty, które miały być białe, ale Pan na targu trochę się pomylił :D), z boku widzicie trzmielinę, z przodu posadziłam lawendę, a w koszyki włożyłam surfinie.


   Do 2019 byłam terapeutą. Od maja 2019 doszła mi nowa rola życiowa - mama. To bardzo zmieniło moje postrzeganie wielu problemów w kontekście terapeuty. Wcześniej podchodziłam do tematu na zasadzie - są sztywne ramy czasowe, których należy się trzymać koniec, kropka. Potem dostrzegłam, że każde dziecko jest inne.
Po tych kilku latach ukształtowałam się na nowo. Uważam, że faktycznie każde dziecko rozkwita w swoim tempie, ale należy trzymać się określonych przedziałów wiekowych. Często trafiają do mnie 3 latki, które nie mówią. Rodzice opowiadają, że wszyscy w rodzinie twierdzili, że ma czas, że to chłopiec, więc będzie mówił później, żeby go nie ciągać po logopedach, że każde dziecko rozwija się w swoim tempie etc.
I właśnie tu jest największy problem - owszem dajemy dziecku czas, to nie jest tak, że dzień po pierwszych urodzinach musimy biec do logopedy, bo on jeszcze nie mówi mama. Ale też nie możemy zganiać wszystkiego na indywidualne uwarunkowania rozwojowe. Po to są ramy, aby wyznaczały mam przybliżony czas pojawiania się danych umiejętności :).


   To zdjęcie pt. "Czym ja chcę się bawić z Kaziem vs. czym Kaziu chce się bawić ze mną" :D.
Nie mogę narzekać, bo moje dziecko lubi czytać i oglądać książki, a puzzle układa z prędkością światła. Jednak to zabawki rolnicze królują w jego pokoju. I wtedy jedyną książką jaką chce oglądać, jest gazetka z Brudera, w której nieustannie pokazuje mi i powtarza: "mamcia, tę masynę tupić" ;).

   Jeśli miałabym wymienić z czego jestem dumna na przełomie ostatniego roku, byłby to wzrost mojej świadomości ekologicznej. Jest kilka rzeczy, które już zmieniłam w swoim życiu, a jeszcze ogrom przede mną.
1. Przez wiele lat współpracowałam z chińskimi markami na blogu. Otrzymałam od nich setki ubrań. Najsmutniejsze jest to, że w ogóle nie zastanawiałam się nad ich produkcją, z czego i w jaki sposób są wykonane etc. Kiedy wstawiłam post o zamówieniu zabawki z Aliexpress napisała do mnie koleżanka z klasy. Delikatnie zasugerowała, żebym przejrzała profil @ubrania_do_oddania. Długo zbierałam szczękę z podłogi w jakiej niewiedzy żyłam! Od tej pory jestem świadoma jeśli chodzi o wybór ubrań, a chińskie strony omijam.
2. Kiedyś do każdych warzyw/owoców w supermarkecie brałam jednorazówkę. Teraz kupiłam 8 woreczków wielorazowych, które mam zawsze w torebce. Pozostałe zakupy pakuję do materiałowych toreb - oprócz ekologii to też, oszczędność pieniędzy, bo za każdą foliówkę w sklepie trzeba płacić.
3. Segreguję śmieci tak jak jest to opisane na workach. Nie wrzucam wszystkiego do jednego pojemnika.
Wiem, że to kropla w morzu. Jeszcze dużo zmian przede mną. Jednak pamiętajmy, że działanie robi różnicę. Samym gadaniem niewiele zmienimy :).

   Na rocznice ślubu kupujemy/robimy sobie prezenty zgodne z jej nazwą. 4 rocznica jest wyjątkowo prosta dla mężczyzn, bo to "kwiatowa lub owocowa" - łatwiej być nie może, prawda? :D. Jednak poprosiłam męża (jako początkujący botanik :D), żeby zamiast kwiatów ciętych kupił mi jakiś doniczkowy. Miał dowolność jeśli chodzi o gatunki. I tym sposobem alokazja zebrina stoi dumnie na szafce. W swoich pasiastych łodygach jest tak cudaczna, że aż piękna.

7 komentarzy:

  1. Podoba mi się to Twoje „bocianie gniazdo” :)
    Ja za firankami też nie przepadam- jednak rolety MUSZĘ mieć :D
    Jakoś nie przepadam za tym że „ktoś mi zagląda w okna”, a sporo ludzi tak robi, nawet odruchowo
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny post, można wywnioskować, że w ostatnim czasie bardzo dużo się u Ciebie działo!
    Gratuluję ciąży, najważniejsze aby dziecko urodziło się zdrowe <3

    Co do kwiatów doniczkowych... ostatnio mam na ich punkcie bzika. Kupuję zarówno rodzinie w ramach prezentów jak i sobie by uczcić jakieś sukcesy. Kwiat doniczkowy będzie rósł i rósł, cięty pocieszy, lecz przez krótki czas.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny post, sporo się u Was działo w ostatnim czasie. Bardzo podoba mi się kuchnia, sama chciałabym mieć w swoim domku kuchnię w takim sielskim stylu. Co do firanek, też za takowymi nie przepadam, dlatego w pokoju postawiłam na roletę dzień-noc, a do tego zasłony z takiego lekkiego materiału, z jakiego wykonywane są firanki. Gratuluję Wam i życzę dużo zdrowia! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gniazko wygląda na bardzo wygodne :) Serdecznie gratuluje Wam dzidziusia :) Rower prezentuje się świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajna fotorelacja. Ta alokazja z prążkowanymi łodygami pięknie się prezentuje! Chyba też sobie taką kupię :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajny pomysł na post, takie zestawienia dużo mówią o nas i o tym kim jesteśmy ;)
    Pozdrawiam serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny ten blog i ciekawe treści

    OdpowiedzUsuń