piątek, 11 września 2020

Photo-mix | dom | wnętrza | Thermomix | Kaziu

Cześć! :)  
   Nareszcie mogę rozpocząć cykl wpisów dotyczący wystroju wnętrz. A wiecie, że ten żyrandol początkowo wcale nie miał być w łazience? Ba! Już nawet był zamontowany w salonie. Znalezienie lampy do salonu zajęło mi dobry miesiąc. Szukałam czegoś czarnego, trafiłam na tą, a że byłam już zmęczona, zamówiłam przez internet, bo stacjonarnie nie była dostępna. W pudełku wyglądała dobrze. Jednak kiedy ją założyli, okazało się, że czerń opisana przez producenta jest taką czernią lustrzaną, przez co bliżej jej do chromu - kolor totalnie niepasujący do naszego salonu, gdzie dodatkami jest złoto. Kilka dni się z nią gryzłam, aż w końcu powiedziałam do elektryków - "ściągać ją, ja zamawiam inną. Nie będę przez 10 lat patrzyła na lampę, która gryzie się z resztą i zaburza cały wygląda salonu". No, ale że szkoda mi jej było, bo trochę kosztowała, a nie mogłam jej już zwrócić, bo miała ślady użytkowania, to postanowiłam założyć ją w łazience. To niby takie bąbelki piany nad wanną, rozumiecie?

   
   Jadalnia. Kuchnia, jadalnia i salon to u nas jedność, dlatego też te 3 pomieszczenia musiały być ze sobą spójne. Niełatwo jest zagospodarować taką 59 metrową przestrzeń, zwłaszcza, kiedy żona ma swoją wizję na kuchnię, a mąż zupełnie inną na salon, który jest tuż za rogiem. Jadalnia jest swego rodzaju medium, zespalającym każdy z tych pokoi w jedną całość.

   Mikrofragment sypialni. Akurat ona jest jedynym pokojem w całym domu, który mi się nie podoba. Pewnie dlatego, że nie poszła zgodnie z moim planem. To właśnie dlatego sypialnia stanowi numer jeden, jeśli chodzi o zmiany zaplanowane na najbliższe lata.

   Długo nie miałam pomysłu na salon. Zaczynało mnie już to drażnić, bo ileż można przeglądać inspiracje. Postanowiłam, że będzie pastelowo. To właśnie z myślą o salonie kupiłam błękitny fotel uszak, który stoi teraz u Kazia. Ale nie przekonywało mnie to w 100%. Tomek proponował imitację białego marmuru, ale na to też nie chciałam przystać, bo byłoby tak "zimno". Zostawiłam to na kilka miesięcy. Potem pojechaliśmy do Luxkon wybierać płytki do łazienki. Chodząc po salonie natknęliśmy się na te - wielkoformatowe (240cmx120cm). Niby imitacja marmuru, ale ze względu na czarno-złotą kolorystykę wydały mi się przyjemniejsze. To wtedy zaczęła w nas kiełkować wizja ściany za telewizorem. Połączyliśmy ją z panelem dekoracyjnym robionym na wymiar. Ścianka za tv zadecydowała o tym, jak będzie wyglądała reszta salonu. Potem było już z górki.

    Była wersja dzienna, jest i nocna. Myślę, że muszę pokazać to zdjęcie z dwóch przyczyn. Po pierwsze - warto mieć męża. Ja nie wpadłabym na to, że już na etapie budowy, trzeba powiedzieć elektrykowi, że chce się mieć ściankę tv podświetlaną od dołu. Po drugie - zobaczcie jak ładnie wyglądają oświetlone lamele. Ta gra światła jest rewelacyjna! 

   Kanapa - drżałam o nią. Wiedziałam, że ma być w kolorze butelkowej zieleni, jednak żaden kolor sofy na ekspozycji w sklepie nie odpowiadał mi w 100%. Ostatecznie wybrałam odcień w ciemno, widząc go jedynie na małym skrawku materiału. Kto nie ryzykuje, nie pije szampana. Ja już wypiłam niejeden kieliszek na tej kanapie.
   
  Pokój Kazia. Chciałam, żeby było dziecięco i chłopięco jednocześnie. Dużo jest teraz tapet z motywem zwierząt leśnych czy dżungli, i już miałam taką zamówić, kiedy jako nowość do sklepu wskoczyły balony. Pamiętacie jak pisałam, że pierwotnie salon miał być pastelowy i kupiłam już nawet do niego fotel, a potem totalnie zmieniłam koncepcję? To jest właśnie ów fotel - nie znalazł miejsca w salonie, ale za to pięknie wygląda w pokoju dziecięcym.

   Na co dzień nie utożsamiam się jakoś bardzo ze stylem vintage. Jednak jeśli chodzi o kuchnię, to właśnie to mi w duszy grało. Im więcej inspiracji przeglądałam, tym bardziej upewniałam się, że chcę uzyskać prowansalski klimat.  Nawet wskoczyłam w sukienkę midi w kwiatuszki, cobym pasowała do tła :D. 

   Moja kuchnia jest w stylu angielskim, trochę prowansalskim i rustykalnym. Szafka na talerze to wymysł znaleziony na Pintereście i trzeba przyznać, że odstraszyła kilku stolarzy. Ostatecznie znalazł się Pan, który się jej podjął. To swego rodzaju rękodzieło, więc zapłaciłam za nią jak za zboże, ale jest warta tych pieniędzy. Teraz kiedy umieściłam w niej zastawę mogłabym siedzieć w kuchni i patrzeć na ten mebel bez końca.

   Podczas projektowania mebli do kuchni jeden stolarz powiedział mi: "niech Pani nie robi zlewu w narożniku przy tej ławeczce. Dziecko będzie Pani non stop grzebało w wodzie". Pomyślałam sobie "co Ty tam możesz wiedzieć o dzieciach". Każdego dnia, kiedy gotuję obiad, Kaziu jest cały mokry od bawienia się w zlewie. Jednak Pan coś tam wiedział :D.
  
  Jak już całe to szaleństwo związane z koronawirusem minie, moja lampa w kuchni będzie przypominała mi o tych niepewnych czasach.

   Pomysł na zagospodarowanie ściany w korytarzu zgapiłam od @paula_jagodzinska. Nie jesteśmy z Tomkiem wybitnymi podróżnikami, więc zdjęć nie jest wiele, ale miejmy nadzieję, że z biegiem lat ją zapełnimy. Przyklejenie mapy okazało się banalnie proste, problem był potem z wbiciem pinezek. Na te kilka zdjęć zmarnowałam całą paczkę. O ile w mapę wbijały się dość łatwo, tak wbicie ich w ścianę graniczyło w cudem! Wyginały się, łamały, pękały - masakra. Drugi raz nie wbijałabym ich w ścianę, tylko przyklejała do zdjęcia same łebki pinezek i to obwiązywała sznurkiem.

   Mój mały Kazimek-Ozimek jest już takim dużym chłopcem. Przepełnia mnie miłość i ogromna wdzięczność.

   
   
   Od zawsze marzyłam o drzewku cytrynowym. Dostałam je w prezencie od teściowej. Podczas zakupu miało 8 cytrynek, Kaziu trochę im pomógł, żeby już spadły :D. Teraz wypuszcza kolejne małe cytrynki, czyli jest mu chyba u nas dobrze.
 

   Thermomix znam już od dawna i jestem zakochana w tym urządzeniu. Wiedziałam, że prędzej czy później zagości w mojej kuchni.  

5 komentarzy:

  1. Cudownie masz urządzone to mieszkanko. Wystrój zdecydowanie taki jaki lubie :) Swietna ta mapa :) Widziałam ten pomysł u Pauli Jagodzióskiej i też sie zastanawiam czy kiedyś sobie takiej nie sprawić :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie mieszkasz. Takie warunki to marzenie wiekszości młodych ludzi w naszym teoretycznym kraju.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale ładnie się urządziłaś

    OdpowiedzUsuń
  4. Naprawdę bardzo fajnie napisano. Jestem pod wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń

piątek, 11 września 2020

Photo-mix | dom | wnętrza | Thermomix | Kaziu

Cześć! :)  
   Nareszcie mogę rozpocząć cykl wpisów dotyczący wystroju wnętrz. A wiecie, że ten żyrandol początkowo wcale nie miał być w łazience? Ba! Już nawet był zamontowany w salonie. Znalezienie lampy do salonu zajęło mi dobry miesiąc. Szukałam czegoś czarnego, trafiłam na tą, a że byłam już zmęczona, zamówiłam przez internet, bo stacjonarnie nie była dostępna. W pudełku wyglądała dobrze. Jednak kiedy ją założyli, okazało się, że czerń opisana przez producenta jest taką czernią lustrzaną, przez co bliżej jej do chromu - kolor totalnie niepasujący do naszego salonu, gdzie dodatkami jest złoto. Kilka dni się z nią gryzłam, aż w końcu powiedziałam do elektryków - "ściągać ją, ja zamawiam inną. Nie będę przez 10 lat patrzyła na lampę, która gryzie się z resztą i zaburza cały wygląda salonu". No, ale że szkoda mi jej było, bo trochę kosztowała, a nie mogłam jej już zwrócić, bo miała ślady użytkowania, to postanowiłam założyć ją w łazience. To niby takie bąbelki piany nad wanną, rozumiecie?

   
   Jadalnia. Kuchnia, jadalnia i salon to u nas jedność, dlatego też te 3 pomieszczenia musiały być ze sobą spójne. Niełatwo jest zagospodarować taką 59 metrową przestrzeń, zwłaszcza, kiedy żona ma swoją wizję na kuchnię, a mąż zupełnie inną na salon, który jest tuż za rogiem. Jadalnia jest swego rodzaju medium, zespalającym każdy z tych pokoi w jedną całość.

   Mikrofragment sypialni. Akurat ona jest jedynym pokojem w całym domu, który mi się nie podoba. Pewnie dlatego, że nie poszła zgodnie z moim planem. To właśnie dlatego sypialnia stanowi numer jeden, jeśli chodzi o zmiany zaplanowane na najbliższe lata.

   Długo nie miałam pomysłu na salon. Zaczynało mnie już to drażnić, bo ileż można przeglądać inspiracje. Postanowiłam, że będzie pastelowo. To właśnie z myślą o salonie kupiłam błękitny fotel uszak, który stoi teraz u Kazia. Ale nie przekonywało mnie to w 100%. Tomek proponował imitację białego marmuru, ale na to też nie chciałam przystać, bo byłoby tak "zimno". Zostawiłam to na kilka miesięcy. Potem pojechaliśmy do Luxkon wybierać płytki do łazienki. Chodząc po salonie natknęliśmy się na te - wielkoformatowe (240cmx120cm). Niby imitacja marmuru, ale ze względu na czarno-złotą kolorystykę wydały mi się przyjemniejsze. To wtedy zaczęła w nas kiełkować wizja ściany za telewizorem. Połączyliśmy ją z panelem dekoracyjnym robionym na wymiar. Ścianka za tv zadecydowała o tym, jak będzie wyglądała reszta salonu. Potem było już z górki.

    Była wersja dzienna, jest i nocna. Myślę, że muszę pokazać to zdjęcie z dwóch przyczyn. Po pierwsze - warto mieć męża. Ja nie wpadłabym na to, że już na etapie budowy, trzeba powiedzieć elektrykowi, że chce się mieć ściankę tv podświetlaną od dołu. Po drugie - zobaczcie jak ładnie wyglądają oświetlone lamele. Ta gra światła jest rewelacyjna! 

   Kanapa - drżałam o nią. Wiedziałam, że ma być w kolorze butelkowej zieleni, jednak żaden kolor sofy na ekspozycji w sklepie nie odpowiadał mi w 100%. Ostatecznie wybrałam odcień w ciemno, widząc go jedynie na małym skrawku materiału. Kto nie ryzykuje, nie pije szampana. Ja już wypiłam niejeden kieliszek na tej kanapie.
   
  Pokój Kazia. Chciałam, żeby było dziecięco i chłopięco jednocześnie. Dużo jest teraz tapet z motywem zwierząt leśnych czy dżungli, i już miałam taką zamówić, kiedy jako nowość do sklepu wskoczyły balony. Pamiętacie jak pisałam, że pierwotnie salon miał być pastelowy i kupiłam już nawet do niego fotel, a potem totalnie zmieniłam koncepcję? To jest właśnie ów fotel - nie znalazł miejsca w salonie, ale za to pięknie wygląda w pokoju dziecięcym.

   Na co dzień nie utożsamiam się jakoś bardzo ze stylem vintage. Jednak jeśli chodzi o kuchnię, to właśnie to mi w duszy grało. Im więcej inspiracji przeglądałam, tym bardziej upewniałam się, że chcę uzyskać prowansalski klimat.  Nawet wskoczyłam w sukienkę midi w kwiatuszki, cobym pasowała do tła :D. 

   Moja kuchnia jest w stylu angielskim, trochę prowansalskim i rustykalnym. Szafka na talerze to wymysł znaleziony na Pintereście i trzeba przyznać, że odstraszyła kilku stolarzy. Ostatecznie znalazł się Pan, który się jej podjął. To swego rodzaju rękodzieło, więc zapłaciłam za nią jak za zboże, ale jest warta tych pieniędzy. Teraz kiedy umieściłam w niej zastawę mogłabym siedzieć w kuchni i patrzeć na ten mebel bez końca.

   Podczas projektowania mebli do kuchni jeden stolarz powiedział mi: "niech Pani nie robi zlewu w narożniku przy tej ławeczce. Dziecko będzie Pani non stop grzebało w wodzie". Pomyślałam sobie "co Ty tam możesz wiedzieć o dzieciach". Każdego dnia, kiedy gotuję obiad, Kaziu jest cały mokry od bawienia się w zlewie. Jednak Pan coś tam wiedział :D.
  
  Jak już całe to szaleństwo związane z koronawirusem minie, moja lampa w kuchni będzie przypominała mi o tych niepewnych czasach.

   Pomysł na zagospodarowanie ściany w korytarzu zgapiłam od @paula_jagodzinska. Nie jesteśmy z Tomkiem wybitnymi podróżnikami, więc zdjęć nie jest wiele, ale miejmy nadzieję, że z biegiem lat ją zapełnimy. Przyklejenie mapy okazało się banalnie proste, problem był potem z wbiciem pinezek. Na te kilka zdjęć zmarnowałam całą paczkę. O ile w mapę wbijały się dość łatwo, tak wbicie ich w ścianę graniczyło w cudem! Wyginały się, łamały, pękały - masakra. Drugi raz nie wbijałabym ich w ścianę, tylko przyklejała do zdjęcia same łebki pinezek i to obwiązywała sznurkiem.

   Mój mały Kazimek-Ozimek jest już takim dużym chłopcem. Przepełnia mnie miłość i ogromna wdzięczność.

   
   
   Od zawsze marzyłam o drzewku cytrynowym. Dostałam je w prezencie od teściowej. Podczas zakupu miało 8 cytrynek, Kaziu trochę im pomógł, żeby już spadły :D. Teraz wypuszcza kolejne małe cytrynki, czyli jest mu chyba u nas dobrze.
 

   Thermomix znam już od dawna i jestem zakochana w tym urządzeniu. Wiedziałam, że prędzej czy później zagości w mojej kuchni.  

5 komentarzy:

  1. Cudownie masz urządzone to mieszkanko. Wystrój zdecydowanie taki jaki lubie :) Swietna ta mapa :) Widziałam ten pomysł u Pauli Jagodzióskiej i też sie zastanawiam czy kiedyś sobie takiej nie sprawić :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie mieszkasz. Takie warunki to marzenie wiekszości młodych ludzi w naszym teoretycznym kraju.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale ładnie się urządziłaś

    OdpowiedzUsuń
  4. Naprawdę bardzo fajnie napisano. Jestem pod wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń