wtorek, 18 sierpnia 2015

Ziołolek

 Cześć! :)
   Wyczekiwane wakacje z przyczyn losowych, muszą zostać przełożone na wrzesień. Takie sytuacje uczą mnie jednego: na planuj niczego z dużym wyprzedzeniem, bo życie płata przeróżne figle.

    Czas na recenzję trzech różnych kosmetyków, które łączy wspólna firma - Ziołolek. Na pierwszy ogień idzie intensywnie regenerujący krem do rąk. Produkt jest dedykowany osobom, które chcą odbudować zniszczoną skórę dłoni. Krem pachnie cudownie za sprawą oleju kokosowego i masła shea - po zaaplikowaniu mogłabym cały czas wąchać ręce. Szybko się wchłania i nie pozostawia uczucia lepkości. Dobrze nawilża i łagodzi podrażnienia oraz popękane skórki. Akurat moje dłonie nie należą do wymagających części ciała, dlatego w zupełności wystarcza, jeżeli nakładam krem dwa razy w tygodniu.


   Szampon przeciw wypadaniu włosów  - zbawiennego działania czarnej rzepy próbowałam już dwukrotnie. Raz w postaci szamponu z Joanny, drugi poprzez stworzenie domowej wcierki. Niestety nie polubiliśmy się wtedy - nie dość, że zapach był nieprzyjemny, to jeszcze włosy stały się bardzo sztywne i szorstkie w dotyku. Po wcierkach ten efekt utrzymywał się nawet do 5 myć. Ale jak to mówią do trzech razy sztuka. Postanowiłam dać ostatnią szansę czarnej rzepie, nabywając szampon z Ziołoleku. Plusem jest zapach - produkt nie pachnie tak uciążliwie jak jego poprzednik, a to za sprawą olejku cytrynowego i rozmarynowego. Ma przezroczystą konsystencję i jest rzadki. Trzeba nałożyć go dość dużo, aby uzyskać pianę. Niestety ostatnia szansa, dla czarnej rzepy została zmarnowana. Pojawiła się dokładnie ta sama sytuacja: włosy stały się strasznie szorstkie w dotyku i trudne do rozczesania nawet po użyciu odżywki. To zniechęciło mnie do regularnego używania szamponu, więc nie mogę wypowiedzieć się na temat ograniczenia wypadania włosów. Nie wiem czy takie skutki czarnej rzepy pojawiają się tylko na moich włosach, czy to normalna reakcja?


   Wodoodporny balsam do opalania -  jak reszta produktów, tak i ten pachnie bardzo przyjemnie. Krem szybko się wchłania i nie pozostawia białych śladów (czego nie znoszę w przypadku takich balsamów). Na skórze pozostaje uczucie przyjemnego nawilżenia, ale bez uczucia tłustego filmu. Dużym plusem jest dla mnie pojemność 100ml, ponieważ jeszcze nigdy nie udało mi się zużyć większych produktów w przeciągu jednych wakacji, a w następnym roku nadawały się już tylko do wyrzucenia.

11 komentarzy:

  1. balasmik do opalania by mi sie przydal :)
    http://zielonoma.blogspot.it/2015/08/red-lip.html

    OdpowiedzUsuń
  2. 1 krem na pewno by mi się przydał, z racji, iż moje dłonie potrzebują szybkiej regeneracji! :C
    Świetna recenzja :)

    Pozdrawiam
    www.hinatie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. krem i szampon mnie zaciekawiły:)
    pozdrawiam!

    http://irreplaceable-fashion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Wakacje we wrześniu - nawet chyba lepiej, zależy też dokąd wybieracie się, bo czasem "przepych i ciasnota" bywa bardziej uciążliwa niż 30-to stopniowy upał - tak sądzę.
    To kiedy planujecie wakacje - połowa września?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie nic nie planujemy, bo przekonaliśmy się na własnej skórze, że czasami wszystkie zamiary lądują w koszu :)

      Usuń
  5. Oczywiście produkt do włosów najbardziej mnie zainteresował :D

    OdpowiedzUsuń
  6. seems like great products!!

    http://rosdays.blogspot.co.il/

    OdpowiedzUsuń
  7. Pierwsze co zwróciło w ogóle moją uwage to twoje piękne paznokcie :)
    Nowy post na blogu-KLIK
    Mój blog-KLIK

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda, że nie sprawdził się u Ciebie ten szampon. Ja mam zamiar go wypróbować, ciekawe jak będzie u mnie..
    nutellaax.blogspot.com [KLIK]

    OdpowiedzUsuń

wtorek, 18 sierpnia 2015

Ziołolek

 Cześć! :)
   Wyczekiwane wakacje z przyczyn losowych, muszą zostać przełożone na wrzesień. Takie sytuacje uczą mnie jednego: na planuj niczego z dużym wyprzedzeniem, bo życie płata przeróżne figle.

    Czas na recenzję trzech różnych kosmetyków, które łączy wspólna firma - Ziołolek. Na pierwszy ogień idzie intensywnie regenerujący krem do rąk. Produkt jest dedykowany osobom, które chcą odbudować zniszczoną skórę dłoni. Krem pachnie cudownie za sprawą oleju kokosowego i masła shea - po zaaplikowaniu mogłabym cały czas wąchać ręce. Szybko się wchłania i nie pozostawia uczucia lepkości. Dobrze nawilża i łagodzi podrażnienia oraz popękane skórki. Akurat moje dłonie nie należą do wymagających części ciała, dlatego w zupełności wystarcza, jeżeli nakładam krem dwa razy w tygodniu.


   Szampon przeciw wypadaniu włosów  - zbawiennego działania czarnej rzepy próbowałam już dwukrotnie. Raz w postaci szamponu z Joanny, drugi poprzez stworzenie domowej wcierki. Niestety nie polubiliśmy się wtedy - nie dość, że zapach był nieprzyjemny, to jeszcze włosy stały się bardzo sztywne i szorstkie w dotyku. Po wcierkach ten efekt utrzymywał się nawet do 5 myć. Ale jak to mówią do trzech razy sztuka. Postanowiłam dać ostatnią szansę czarnej rzepie, nabywając szampon z Ziołoleku. Plusem jest zapach - produkt nie pachnie tak uciążliwie jak jego poprzednik, a to za sprawą olejku cytrynowego i rozmarynowego. Ma przezroczystą konsystencję i jest rzadki. Trzeba nałożyć go dość dużo, aby uzyskać pianę. Niestety ostatnia szansa, dla czarnej rzepy została zmarnowana. Pojawiła się dokładnie ta sama sytuacja: włosy stały się strasznie szorstkie w dotyku i trudne do rozczesania nawet po użyciu odżywki. To zniechęciło mnie do regularnego używania szamponu, więc nie mogę wypowiedzieć się na temat ograniczenia wypadania włosów. Nie wiem czy takie skutki czarnej rzepy pojawiają się tylko na moich włosach, czy to normalna reakcja?


   Wodoodporny balsam do opalania -  jak reszta produktów, tak i ten pachnie bardzo przyjemnie. Krem szybko się wchłania i nie pozostawia białych śladów (czego nie znoszę w przypadku takich balsamów). Na skórze pozostaje uczucie przyjemnego nawilżenia, ale bez uczucia tłustego filmu. Dużym plusem jest dla mnie pojemność 100ml, ponieważ jeszcze nigdy nie udało mi się zużyć większych produktów w przeciągu jednych wakacji, a w następnym roku nadawały się już tylko do wyrzucenia.

11 komentarzy:

  1. balasmik do opalania by mi sie przydal :)
    http://zielonoma.blogspot.it/2015/08/red-lip.html

    OdpowiedzUsuń
  2. 1 krem na pewno by mi się przydał, z racji, iż moje dłonie potrzebują szybkiej regeneracji! :C
    Świetna recenzja :)

    Pozdrawiam
    www.hinatie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. krem i szampon mnie zaciekawiły:)
    pozdrawiam!

    http://irreplaceable-fashion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Wakacje we wrześniu - nawet chyba lepiej, zależy też dokąd wybieracie się, bo czasem "przepych i ciasnota" bywa bardziej uciążliwa niż 30-to stopniowy upał - tak sądzę.
    To kiedy planujecie wakacje - połowa września?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie nic nie planujemy, bo przekonaliśmy się na własnej skórze, że czasami wszystkie zamiary lądują w koszu :)

      Usuń
  5. Oczywiście produkt do włosów najbardziej mnie zainteresował :D

    OdpowiedzUsuń
  6. seems like great products!!

    http://rosdays.blogspot.co.il/

    OdpowiedzUsuń
  7. Pierwsze co zwróciło w ogóle moją uwage to twoje piękne paznokcie :)
    Nowy post na blogu-KLIK
    Mój blog-KLIK

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda, że nie sprawdził się u Ciebie ten szampon. Ja mam zamiar go wypróbować, ciekawe jak będzie u mnie..
    nutellaax.blogspot.com [KLIK]

    OdpowiedzUsuń