Cześć!
Dotychczas, jeżeli używałam cieni do oczu to wybierałam ich klasyczną prasowaną formę, którą najlepiej udawało mi się okiełznać. Ale dlaczego by nie spróbować czegoś nowego? Może tak cień do oczu w kredce? Czemu nie! I takim sposobem weszłam w posiadanie naturalnego produktu polskiej firmy Felicea. Jak sprawdziła się u mnie? Zapraszam do recenzji :)
Mój kolor to numerek 52 - czarny z drobinkami złota. Cień zamknięty jest w kredce, która wysuwa się na zasadzie przekręcania. Trzeba przyznać, że w opakowaniu mieści się naprawdę mnóstwo produktu. Kiedy do mnie przyszła, chcąc sprawdzić pierwsze wrażenie wyrysowałam sobie serducho na ręce - hmm... pigmentacja fajna, kolor ciekawy - zapowiada się dobrze. Niestety już podczas pierwszego makijażu bardzo się rozczarowałam.
Użyłam jej szykując się na jakąś imprezę. Postanowiłam zrobić sobie smoky eye: na całą powiekę nałożyłam prasowane cienie z palety Sephora, a na jej zewnętrzną część czarną kredkę z Felicei, żeby uzyskać efekt kociego oka. Zarysowałam kredką miejsce gdzie miałby znajdować się ciemny kolor i przeszłam do blendowania. Jak się okazało cienie ani drgną - tam gdzie go nałożyłam zrobił się plac, który w żaden sposób nie chciał połączyć się z resztą. Myślę ok, nałożę na nie trochę prasowanych cieni, ładnie "przyczepią" się do miejsc zarysowanych przez kredkę i wtedy fajnie się rozblendują. A gdzie tam! Okazało się, że kredka zaczęła się ścierać i porobiły mi się prześwity. Byłam już tak wściekła, że miałam ochotę rzucić czymś o ścianę, no bo jak używać cienia w kredce, który nie chce sunąć po oku tylko pozostawia kreski bez możliwości ich roztarcia. Ze strony producenta: "lekka i kremowa konsystencja sprawia, że cienie dają powiekom uczucie lekkości i nie sypią się" to prawda, nie osypują się, ale na pewno daleko im do lekkiej i kremowej konsystencji. Dałam jej szansę raz jeszcze, próbowałam nakładać już pędzlem, żeby nie dociskać jej za mocno do skóry i efekt był ten sam. Niestety, ale bardzo się zawiodłam.
Cena produktu to 24zł. Dobrze, że polskie firmy wprowadzają takie kosmetyki naturalne, ale w cieniach w kredce, należy jeszcze coś poprawić. Może u kogoś innego sprawdzi się lepiej niż u mnie, dlatego oddam w dobre ręce za czekoladę Milkę ;) Link do produktu: tutaj, do kupienia na Felicea.pl
świetna recenzja a kredka wygląda naprawdę interesująco
OdpowiedzUsuńKlorek mi bardzo odpowiada <3
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com Odpowiadam na każdą obserwacje i propozycje wejść w linki :)
Szkoda, że się nie sprawdziła u ciebie. Ja mało kiedy tego typu cieni używam wolę sypkie lub sprasowane
OdpowiedzUsuńForma produktu jest ciekawa, ale kosmetyk do oczu musi pięknie kryć, dobrze się trzymać i pięknie wyglądać. Kosmetyki naturalne zwykle tego nie gwarantują, nad czym ubolewam....
OdpowiedzUsuńŚwięta prawda! :)
Usuń