wtorek, 30 czerwca 2015

Midi

Cześć! :)
   Nie da się nie zauważyć, że zmieniłam szablon bloga. Długo się za to zabierałam, bo szczerze mówiąc mam dwie lewe ręce, kiedy przychodzi mi pracować w edytorze HTML. Przejrzałam kilka artykułów zanim się do tego przekonałam, ale w końcu jest. Co o nim sądzicie? Podoba Wam się czy woleliście poprzedni layout? 

   Nie wiem jak zamówiłam tę spódniczkę, ale byłam święcie przekonana, że to model maxi. Możecie sobie wyobrazić jakie było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że to spódniczka midi! ;) Długo walczyłam sama ze sobą, przekonując się do tej długości - zawsze wybierałam mini lub maxi, ale nigdy nawet nie sięgnęłam po midi, twierdząc, że będę w niej wyglądała na znacznie niższą, niż jestem. Jednak kiedy ją wyprasowałam i obmyśliłam z czym ją połączyć, stwierdziłam, że jest całkiem fajna.
  Postanowiłam stworzyć stylizację iście letnią - na plaży. Gdybym miała założyć do niej buty z pewnością byłby to czerwone szpilki: zagrałabym tu na zasadzie kontrastu. Wygodny t-shirt, również można zamienić na jednolitą koszulę :)

Na sobie mam:
spódniczka midi - tutaj,
bluzka - nie pamiętam,
bransoletka - Misiakowe Słodkości. 







piątek, 26 czerwca 2015

Atrament

Cześć! :)
   W dzisiejszym poście pokażę Wam moją najnowszą miłość (tak wiem, często zmieniam uczucia, jeśli chodzi o ubrania) - tunikę, której wzory przypominają rysunki wykonane atramentem: stąd tytuł wpisu. Latem moją ulubioną parą spodni są zdecydowanie białe rurki. Dobrze spisały się także w tej stylizacji. Szpilki w kolorze nude, zegarek i zestaw idealny na oficjalne wyjścia, spotkania ze znajomymi czy imprezy.

Na sobie mam:
tunika - tutaj,
spodnie - Stradivarius,
szpilki - nn.


wtorek, 16 czerwca 2015

Windy

Cześć! :)
   Wiatr jest chyba największą zmorą blogerek. Podczas robienia tych zdjęć wiało tak straszliwie, że nie mogłam w żaden sposób, zapanować nad moją fryzurą. Niestety, mam teraz mnóstwo nauki i nie mogę pozwolić sobie na rozpisywanie się w notkach. Chciałabym teleportować się w czasie i jechać już na upragnione wakacje.

Na sobie mam:
spodnie - Cubus,
bluza - tutaj,
buty - New Balance 373,
torebka - nn,
zegarek - Pierre Ricaud. 

wtorek, 9 czerwca 2015

Laboratorium Pilomax

Cześć! :)
   Ten weekend okazał się dla mnie szalony pod względem zagospodarowania wolnego czasu. Moje marzenia o intensywnej nauce odeszły w niepamięć, wraz z momentem przekroczenia progu domu. Zresztą po trzech latach studiowania powinnam się już do tego przyzwyczaić.

   Od kiedy obcięłam włosy, obchodzę się z nimi jak z jajkiem. Staram się maksymalnie o nie dbać. Lepiej teraz kiedy są w bardzo dobrym stanie, niż w momencie kiedy zauważę, że zaszły w ich strukturze nieodwracalne zmiany. Naczytałam się wielu mądrości w książce Anwen (której recenzję, też mam zamiar od miesiąca opublikować tutaj, ale tak to jest ostatnio z moim zorganizowaniem -.-) i teraz zadręczam nimi moje współlokatorki :D 


Na mojej półce zagościły kosmetyki Laboratorium Pilomax seria pielęgnacyjna (składająca się z szamponu i odżywki) oraz regeneracyjna (szampon, maska i odżywka w sprayu). Z racji, że moje włosy są teraz w bardzo dobrym stanie i nie ma w nich na razie czego regenerować, na pierwszy ogień poszła "zielona linia".

   Produkty są w poręcznych, małych tubkach - idealne rozwiązanie na wakacje. W dodatku przepięknie pachną, jednak ciężko mi porównać tę woń do jakiegokolwiek ze znanych mi kosmetyków. Pierwsze co zwróciło moją uwagę, to zalecane ilości nakładanych produktów. Niestety, ale nawet z krótkimi włosami nie jestem w stanie umyć głowy mazią wielkości orzecha laskowego. Szampon słabo się pieni, ale dobrze oczyszcza. Potem nakładam odżywkę, która zawiera keratynę i skrzyp, a jej główną funkcją jest pogrubienie oraz wygładzenie. Czy zauważyłam rezultaty? Niekoniecznie. Włosy układają się jak po standardowej odżywce, bez zauważalnego wygładzenia. 





   Drugiej serii używam, kiedy mam więcej czasu, ponieważ maskę staram się trzymać zawsze ok. 30 minut. "Czerwona linia" spodobała mi się znacznie bardziej od poprzedniczki. Po zmyciu drugiego kroku, czyli maski włosy są niesamowicie miękkie, a po wysuszeniu sypkie. Nie obciąża, ale świetnie nawilża. Odżywkę bez spłukiwania stosuję na wilgotne włosy i następnie pozostawiam je do wyschnięcia lub modeluję. To, co również przemawia na korzyść produktów, to brak parabenów w ich składzie. Z tej serii jestem zadowolona w 100% :)

piątek, 5 czerwca 2015

Boho

Cześć! :)
   Styl boho całkowicie skradł moje serce. To pierwsza bluzka z frędzlami (pomijając białe kimono), ale w kolejce do zamówienia, czeka już spódniczka i torebka. Świetnie komponuje się z białymi spodniami, ale też sprawdzi się w roli narzutki na strój kąpielowy, podczas wypoczywania na plaży. Jeśli chodzi o sandałki, trochę obawiałam się, że w tym modelu stopa będzie mi "uciekała do przodu", jednak jak na razie nic takiego się nie dzieje :)

Na sobie mam:
spodnie - Stradivarius,
bluzka - tutaj,
sandałki - Labotti,
zegarek - Anne Klein. 



wtorek, 30 czerwca 2015

Midi

Cześć! :)
   Nie da się nie zauważyć, że zmieniłam szablon bloga. Długo się za to zabierałam, bo szczerze mówiąc mam dwie lewe ręce, kiedy przychodzi mi pracować w edytorze HTML. Przejrzałam kilka artykułów zanim się do tego przekonałam, ale w końcu jest. Co o nim sądzicie? Podoba Wam się czy woleliście poprzedni layout? 

   Nie wiem jak zamówiłam tę spódniczkę, ale byłam święcie przekonana, że to model maxi. Możecie sobie wyobrazić jakie było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że to spódniczka midi! ;) Długo walczyłam sama ze sobą, przekonując się do tej długości - zawsze wybierałam mini lub maxi, ale nigdy nawet nie sięgnęłam po midi, twierdząc, że będę w niej wyglądała na znacznie niższą, niż jestem. Jednak kiedy ją wyprasowałam i obmyśliłam z czym ją połączyć, stwierdziłam, że jest całkiem fajna.
  Postanowiłam stworzyć stylizację iście letnią - na plaży. Gdybym miała założyć do niej buty z pewnością byłby to czerwone szpilki: zagrałabym tu na zasadzie kontrastu. Wygodny t-shirt, również można zamienić na jednolitą koszulę :)

Na sobie mam:
spódniczka midi - tutaj,
bluzka - nie pamiętam,
bransoletka - Misiakowe Słodkości. 







piątek, 26 czerwca 2015

Atrament

Cześć! :)
   W dzisiejszym poście pokażę Wam moją najnowszą miłość (tak wiem, często zmieniam uczucia, jeśli chodzi o ubrania) - tunikę, której wzory przypominają rysunki wykonane atramentem: stąd tytuł wpisu. Latem moją ulubioną parą spodni są zdecydowanie białe rurki. Dobrze spisały się także w tej stylizacji. Szpilki w kolorze nude, zegarek i zestaw idealny na oficjalne wyjścia, spotkania ze znajomymi czy imprezy.

Na sobie mam:
tunika - tutaj,
spodnie - Stradivarius,
szpilki - nn.


wtorek, 16 czerwca 2015

Windy

Cześć! :)
   Wiatr jest chyba największą zmorą blogerek. Podczas robienia tych zdjęć wiało tak straszliwie, że nie mogłam w żaden sposób, zapanować nad moją fryzurą. Niestety, mam teraz mnóstwo nauki i nie mogę pozwolić sobie na rozpisywanie się w notkach. Chciałabym teleportować się w czasie i jechać już na upragnione wakacje.

Na sobie mam:
spodnie - Cubus,
bluza - tutaj,
buty - New Balance 373,
torebka - nn,
zegarek - Pierre Ricaud. 

wtorek, 9 czerwca 2015

Laboratorium Pilomax

Cześć! :)
   Ten weekend okazał się dla mnie szalony pod względem zagospodarowania wolnego czasu. Moje marzenia o intensywnej nauce odeszły w niepamięć, wraz z momentem przekroczenia progu domu. Zresztą po trzech latach studiowania powinnam się już do tego przyzwyczaić.

   Od kiedy obcięłam włosy, obchodzę się z nimi jak z jajkiem. Staram się maksymalnie o nie dbać. Lepiej teraz kiedy są w bardzo dobrym stanie, niż w momencie kiedy zauważę, że zaszły w ich strukturze nieodwracalne zmiany. Naczytałam się wielu mądrości w książce Anwen (której recenzję, też mam zamiar od miesiąca opublikować tutaj, ale tak to jest ostatnio z moim zorganizowaniem -.-) i teraz zadręczam nimi moje współlokatorki :D 


Na mojej półce zagościły kosmetyki Laboratorium Pilomax seria pielęgnacyjna (składająca się z szamponu i odżywki) oraz regeneracyjna (szampon, maska i odżywka w sprayu). Z racji, że moje włosy są teraz w bardzo dobrym stanie i nie ma w nich na razie czego regenerować, na pierwszy ogień poszła "zielona linia".

   Produkty są w poręcznych, małych tubkach - idealne rozwiązanie na wakacje. W dodatku przepięknie pachną, jednak ciężko mi porównać tę woń do jakiegokolwiek ze znanych mi kosmetyków. Pierwsze co zwróciło moją uwagę, to zalecane ilości nakładanych produktów. Niestety, ale nawet z krótkimi włosami nie jestem w stanie umyć głowy mazią wielkości orzecha laskowego. Szampon słabo się pieni, ale dobrze oczyszcza. Potem nakładam odżywkę, która zawiera keratynę i skrzyp, a jej główną funkcją jest pogrubienie oraz wygładzenie. Czy zauważyłam rezultaty? Niekoniecznie. Włosy układają się jak po standardowej odżywce, bez zauważalnego wygładzenia. 





   Drugiej serii używam, kiedy mam więcej czasu, ponieważ maskę staram się trzymać zawsze ok. 30 minut. "Czerwona linia" spodobała mi się znacznie bardziej od poprzedniczki. Po zmyciu drugiego kroku, czyli maski włosy są niesamowicie miękkie, a po wysuszeniu sypkie. Nie obciąża, ale świetnie nawilża. Odżywkę bez spłukiwania stosuję na wilgotne włosy i następnie pozostawiam je do wyschnięcia lub modeluję. To, co również przemawia na korzyść produktów, to brak parabenów w ich składzie. Z tej serii jestem zadowolona w 100% :)

piątek, 5 czerwca 2015

Boho

Cześć! :)
   Styl boho całkowicie skradł moje serce. To pierwsza bluzka z frędzlami (pomijając białe kimono), ale w kolejce do zamówienia, czeka już spódniczka i torebka. Świetnie komponuje się z białymi spodniami, ale też sprawdzi się w roli narzutki na strój kąpielowy, podczas wypoczywania na plaży. Jeśli chodzi o sandałki, trochę obawiałam się, że w tym modelu stopa będzie mi "uciekała do przodu", jednak jak na razie nic takiego się nie dzieje :)

Na sobie mam:
spodnie - Stradivarius,
bluzka - tutaj,
sandałki - Labotti,
zegarek - Anne Klein.