piątek, 29 maja 2015

29.05.2015

Cześć! :)
   Stylizacja, którą Wam dzisiaj pokażę, została stworzona na początku marca, ale dopiero teraz sobie o niej przypomniałam. Obawiałam się, że look będzie musiał poczekać na swoją premierę do jesieni (ze względu na czarne rajstopy), jednak pomimo, iż mamy już koniec maja, pogoda w ogóle nas nie rozpieszcza i nadal nie możemy pozwolić sobie na typowo letnie ubrania. Spódniczkę w kratę, ze Stradivariusa, w zależności od okazji, pozostawiam w standardowej długości lub podwijam do mini - jak na zdjęciu. Na górę założyłam ulubioną kurteczkę, top oraz duży naszyjnik, który ożywia całość.
PS. od jakiegoś czasu myślę nad postem, w którym zamieściłabym moje zdjęcia od czasów gimnazjum do teraz - a przy okazji rozgadałabym się trochę na temat zmian, które zachodziły w moim życiu. Co Wy na to? :)

Na sobie mam:
spódniczka - Stradivarius,
kurtka - PimKie,
top - sh,
naszyjnik - Oasap,
szpilki - Venezia.

poniedziałek, 25 maja 2015

Fitomed mój krem nr 11 i 12

Cześć! :)
   Aby uniknąć rutyny, co kilka postów staram się wplatać kosmetyczne recenzje. Po ponad dwóch miesiącach codziennego używania, wystarczająco wyrobiłam sobie opinię na temat kremów ze świeżego naparu ziołowego Fitomed nr 11 i 12. Te dwa produkty są dedykowane dla osób o cerze tłustej, które borykają się ze zmianami trądzikowymi i rozszerzonymi porami.
   W marcu, kiedy paczuszka do mnie dotarła, kremem nr 11 od razu zainteresowała się moja mama. Z racji, że męczy się z rozszerzonymi porami, postanowiłam podzielić się z nią zawartością słoiczka. Po około miesiącu powiedziała do mnie: "te ziołowe kremy naprawdę działają! Moje pory zmniejszyły się!". 
Ale od początku: napary są zamknięte w plastikowych słoiczkach: nie są one jakoś wyjątkowo ozdobne, ale w tym przypadku jakość rekompensuje wygląd. Szkoda, że na etykietce nr 12 nie znajduje się więcej informacji na temat sposobu użycia, oprócz zdawkowych fraz typu - nanieść odpowiednią warstwę kremu. A ile to jest właściwie "odpowiednia ilość"? Znacznie więcej na ich temat można przeczytać na stronie internetowej.


   Zapach jest typowo ziołowy, jak dla mnie całkiem przyjemny. Konsystencja bardzo lekka, w dodatku krem nr 12 wykazuje właściwości matujące, dlatego idealnie sprawdza się jako baza pod makijaż. Podczas dwumiesięcznego testowania, odstawiłam na bok inne dotychczas stosowane preparaty, aby sprawdzić działanie kosmetyków Fitomed. Rano, przed nałożeniem podkładu używałam kremu nr 12 z uwagi na szybkie wchłanianie oraz matowienie, natomiast na noc nakładałam krem nr 11 na rozszerzone pory. Muszę przyznać, że jestem nimi zachwycona! Kremy mają właściwości miękczące, co od razu można poczuć na opuszkach palców, już podczas aplikowania. Po minucie uczucie miękkości i nawilżenia zaczyna ogarniać skórę twarzy. Cera jest wygładzona, a przy dłuższym testowaniu pory zaczynają się zwężać. Dla mnie krem do cery tłustej i trądzikowej stanowi tańszą alternatywę produktu normalizującego na dzień firmy Pharmaceris - spełnia te same funkcje za znacznie mniejsze pieniądze.
Cena jednego kremu to koszt 25zł za 50ml. Więcej informacji na temat kremów i ich składów możecie przeczytać na stronie Fitomed.



czwartek, 21 maja 2015

Geometric

Cześć! :)
   Gdybym mogła, w taką pogodę,  przesiedziałabym cały dzień w mieszkaniu pod pierzyną, z kubkiem gorącej herbaty. Może moja wiosenna stylizacja przegoni deszcz i na niebie znów zawita słońce. Głównym elementem jest kardigan w geometryczne wzory. W dniu robienia zdjęć było na tyle ciepło, że mogłam sobie pozwolić na krótkie spodenki. Długo wahałam się jakie obuwie założyć do tego looku, jednak postawiłam na workery, aby nadać całości charakteru. 
PS. jestem zakochana w tle na pierwszym zdjęciu: nikt nie podważy faktu, że Karolina ma rewelacyjną rękę do fotografowania :)

Na sobie mam:
kardigan - tutaj,
spodenki - Sinsay,
koszulka - Tally Weijl,
workery - nn,
naszyjnik - Lovelywholesale.

niedziela, 17 maja 2015

May

Cześć! :)
   Kilka dni temu ruszyłam na miasto w poszukiwaniu białych spodni. Jak się okazało nie było to wcale łatwe zadanie. W Stradivariusie natknęłam się na model z efektem push-up, ten krój jest akurat fajnie dopasowany do ciała i przede wszystkim nie prześwituje tak jak większość  białych spodni. Na górę założyłam zwiewną koszulę, którą mam już chyba 5 lat, a nadal strasznie ją lubię, chociaż przeważnie o niej zapominam i leży gdzieś na dnie szafy. Jeśli chodzi o buty postawiłam na dwie wersje - dla tych którzy cenią sobie wygodę (płaskie baleriny) oraz dla tych, którzy lubią wysokie obcasy (sandałki na słupku). Dopełnieniem jest zegarek i miętowa bransoletka. Którą wersję wybieracie? :)

Na sobie mam:
spodnie - Stradivarius,
koszula - Camaieu,
baleriny - tutaj,
sandałki - Labotti,
zegarek - Anne Klein,
bransoletka - Misiakowe Słodkości.


czwartek, 14 maja 2015

Have fun in LA

Cześć! :)
   W poprzednim poście rozpisałam się co niemiara, więc teraz będzie krótko i na temat.
Powtórka z rozrywki, czyli dżinsowe ogrodniczki. Jakiś czas temu pokazywałam je w stylizacji letniej, dziś w wersji na chłodniejsze dni -
z czerwoną bluzą have fun in LA. Do tego wygodne buty i dodatek w postaci zegarka.

Na sobie mam:
ogrodniczki - tutaj,
bluza - tutaj,
adidasy - New Balance 373,
zegarek - Pierre Ricaud.



piątek, 29 maja 2015

29.05.2015

Cześć! :)
   Stylizacja, którą Wam dzisiaj pokażę, została stworzona na początku marca, ale dopiero teraz sobie o niej przypomniałam. Obawiałam się, że look będzie musiał poczekać na swoją premierę do jesieni (ze względu na czarne rajstopy), jednak pomimo, iż mamy już koniec maja, pogoda w ogóle nas nie rozpieszcza i nadal nie możemy pozwolić sobie na typowo letnie ubrania. Spódniczkę w kratę, ze Stradivariusa, w zależności od okazji, pozostawiam w standardowej długości lub podwijam do mini - jak na zdjęciu. Na górę założyłam ulubioną kurteczkę, top oraz duży naszyjnik, który ożywia całość.
PS. od jakiegoś czasu myślę nad postem, w którym zamieściłabym moje zdjęcia od czasów gimnazjum do teraz - a przy okazji rozgadałabym się trochę na temat zmian, które zachodziły w moim życiu. Co Wy na to? :)

Na sobie mam:
spódniczka - Stradivarius,
kurtka - PimKie,
top - sh,
naszyjnik - Oasap,
szpilki - Venezia.

poniedziałek, 25 maja 2015

Fitomed mój krem nr 11 i 12

Cześć! :)
   Aby uniknąć rutyny, co kilka postów staram się wplatać kosmetyczne recenzje. Po ponad dwóch miesiącach codziennego używania, wystarczająco wyrobiłam sobie opinię na temat kremów ze świeżego naparu ziołowego Fitomed nr 11 i 12. Te dwa produkty są dedykowane dla osób o cerze tłustej, które borykają się ze zmianami trądzikowymi i rozszerzonymi porami.
   W marcu, kiedy paczuszka do mnie dotarła, kremem nr 11 od razu zainteresowała się moja mama. Z racji, że męczy się z rozszerzonymi porami, postanowiłam podzielić się z nią zawartością słoiczka. Po około miesiącu powiedziała do mnie: "te ziołowe kremy naprawdę działają! Moje pory zmniejszyły się!". 
Ale od początku: napary są zamknięte w plastikowych słoiczkach: nie są one jakoś wyjątkowo ozdobne, ale w tym przypadku jakość rekompensuje wygląd. Szkoda, że na etykietce nr 12 nie znajduje się więcej informacji na temat sposobu użycia, oprócz zdawkowych fraz typu - nanieść odpowiednią warstwę kremu. A ile to jest właściwie "odpowiednia ilość"? Znacznie więcej na ich temat można przeczytać na stronie internetowej.


   Zapach jest typowo ziołowy, jak dla mnie całkiem przyjemny. Konsystencja bardzo lekka, w dodatku krem nr 12 wykazuje właściwości matujące, dlatego idealnie sprawdza się jako baza pod makijaż. Podczas dwumiesięcznego testowania, odstawiłam na bok inne dotychczas stosowane preparaty, aby sprawdzić działanie kosmetyków Fitomed. Rano, przed nałożeniem podkładu używałam kremu nr 12 z uwagi na szybkie wchłanianie oraz matowienie, natomiast na noc nakładałam krem nr 11 na rozszerzone pory. Muszę przyznać, że jestem nimi zachwycona! Kremy mają właściwości miękczące, co od razu można poczuć na opuszkach palców, już podczas aplikowania. Po minucie uczucie miękkości i nawilżenia zaczyna ogarniać skórę twarzy. Cera jest wygładzona, a przy dłuższym testowaniu pory zaczynają się zwężać. Dla mnie krem do cery tłustej i trądzikowej stanowi tańszą alternatywę produktu normalizującego na dzień firmy Pharmaceris - spełnia te same funkcje za znacznie mniejsze pieniądze.
Cena jednego kremu to koszt 25zł za 50ml. Więcej informacji na temat kremów i ich składów możecie przeczytać na stronie Fitomed.



czwartek, 21 maja 2015

Geometric

Cześć! :)
   Gdybym mogła, w taką pogodę,  przesiedziałabym cały dzień w mieszkaniu pod pierzyną, z kubkiem gorącej herbaty. Może moja wiosenna stylizacja przegoni deszcz i na niebie znów zawita słońce. Głównym elementem jest kardigan w geometryczne wzory. W dniu robienia zdjęć było na tyle ciepło, że mogłam sobie pozwolić na krótkie spodenki. Długo wahałam się jakie obuwie założyć do tego looku, jednak postawiłam na workery, aby nadać całości charakteru. 
PS. jestem zakochana w tle na pierwszym zdjęciu: nikt nie podważy faktu, że Karolina ma rewelacyjną rękę do fotografowania :)

Na sobie mam:
kardigan - tutaj,
spodenki - Sinsay,
koszulka - Tally Weijl,
workery - nn,
naszyjnik - Lovelywholesale.

niedziela, 17 maja 2015

May

Cześć! :)
   Kilka dni temu ruszyłam na miasto w poszukiwaniu białych spodni. Jak się okazało nie było to wcale łatwe zadanie. W Stradivariusie natknęłam się na model z efektem push-up, ten krój jest akurat fajnie dopasowany do ciała i przede wszystkim nie prześwituje tak jak większość  białych spodni. Na górę założyłam zwiewną koszulę, którą mam już chyba 5 lat, a nadal strasznie ją lubię, chociaż przeważnie o niej zapominam i leży gdzieś na dnie szafy. Jeśli chodzi o buty postawiłam na dwie wersje - dla tych którzy cenią sobie wygodę (płaskie baleriny) oraz dla tych, którzy lubią wysokie obcasy (sandałki na słupku). Dopełnieniem jest zegarek i miętowa bransoletka. Którą wersję wybieracie? :)

Na sobie mam:
spodnie - Stradivarius,
koszula - Camaieu,
baleriny - tutaj,
sandałki - Labotti,
zegarek - Anne Klein,
bransoletka - Misiakowe Słodkości.


czwartek, 14 maja 2015

Have fun in LA

Cześć! :)
   W poprzednim poście rozpisałam się co niemiara, więc teraz będzie krótko i na temat.
Powtórka z rozrywki, czyli dżinsowe ogrodniczki. Jakiś czas temu pokazywałam je w stylizacji letniej, dziś w wersji na chłodniejsze dni -
z czerwoną bluzą have fun in LA. Do tego wygodne buty i dodatek w postaci zegarka.

Na sobie mam:
ogrodniczki - tutaj,
bluza - tutaj,
adidasy - New Balance 373,
zegarek - Pierre Ricaud.